czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 9

Hej.Przepraszam Was że tak długo mnie nie było,ale lipiec strasznie szybko mi minął nawet nie wiem kiedy:/ Mam nadzieję że za ten rozdział mnie nie zabijecie.I za wszelkie błędy przepraszam.Jak jakiś znajdziecie to śmiało piszcie,a ja to poprawię:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Szybkim ruchem zaczęłam mijać obecnych tu ludzi,aby jak najszybciej dowiedzieć się co się tutaj dzieję.Gdy tylko zdążyłam otworzyć drzwi zalała mnie fala wody.W mieszkaniu było więcej osób niż na zewnątrz.Ale Carlosa nigdzie nie było widać,a w tym szumie nie było sensu krzyczeć więc skierowałam się na górę do siebie.Próbowałam się dzwonić,ale nie odbierał więc wzięłam się za lekcję.W chwili gdy już kończyłam przerwał mi telefon.
-Katrin gdzie jesteś?!-krzyknął mi prosto do słuchawki
-U Ciebie na górze.
-Zaraz będę .-I się rozłączył,chwilę potem znalazł się w moim pokoju
-Katrin,jestem załamany cały parter jest do remontu.
-Ale co się takiego tutaj stało?
-Rura pękła i stąd ta powódź.Tyle tylko się dowiedziałem.
-Tak mi przykro.Mogę coś dla Ciebie zrobić?
-Bardzo miło z twojej trony,ale my tu nie wiele możemy zrobić.(po chwili milczenia znowu zaczął z smutniejszym tonem)I mam złą wiadomość.Musisz na czas remontu wrócić do swojego domu przynajmniej na czas szkolny.Mam nadzieję że się nie gniewasz?
-Pewnie że nie.To ja zacznę się już pakować.-jakoś smutno mi się zrobiło że muszę go tu samego zostawić
-Dobrze.Jak będziesz gotowa to zejdź na dół to Cię odwiozę.
-Ok.-I wyszedł.A ja przerażona tym co się stało zaczęłam powoli się pakować.Po godzinie zeszłam na dół tak jak mi kazał.Na szczęście na dole było już mniej wody jednak,ale Carlosa znowu gdzieś wcięło.Kidy go zauważyłam rozmawiał z robotnikiem,chwilę postałam i przyszedł do mnie biorąc moją walizkę i ruszyliśmy.
-Carlos
-Tak?
-Jak coś to zawszę Ci pomogę,wiesz jak byś miał jakiś problem?
-Kochana jesteś,ale na razie masz szkołę musisz ładnie zdać.-pierwszy raz się uśmiechnął dzisiejszego dnia
-Oj tam szkoła,ale pamiętaj o tym,dobrze?
-Będę pamiętać.
-A gdzie teraz będziesz mieszkał?
-U Alex na czas remontu.Pamiętaj że jesteś u nas zawsze mile widziana wpadaj kiedy tylko chcesz.
-Będę pamiętać.
-To już jesteśmy nie będę wchodził bo muszę szybko pojechać do mieszkania. Do zobaczenia Katrin.
-Pa Carlos.Powodzenia przy remoncie.

Xxx
Kolejne tygodnie były ciężkie dużo nauki i poprawiania,przez cały ten czas nie miałam kontaktu z Carlosem kilka razy próbowałam się dodzwonić do niego,ale nie odbierał.Martwiłam się,ale nie chciałam się mu również narzucać.
Kilka razy przechodziłam koło mieszkania Carlosa,a tam nie było oznak remontu co było bardzo dziwne.
Zaczęło mi brakować naszych rozmów,a jakoś do Alex było mi głupio przyjść bez zapowiedzi.
Kiedy nadeszły wakacje w sobotę wieczorem moja mama sprzątała w sypialni gościnnej.Co mnie bardzo zdziwiło,gdyż tam nikogo nie było od wieków,żeby sprzątać dwie godziny,ale uznałam to jako odreagowanie stresu na wezwanie na rozprawę.Więc tak jakby nic zeszłam na dół do uprawniania mojego ulubionego sportu(czyt.oglądania telewizji).Po jakimś czasie po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi.
-Katrin,ja otworzę!-krzyknęła mama, ja akceptując to poszłam do kuchni po chipsy i sok. Gdy wracałam do salonu ujrzałam jedną dużą walizkę,a drugą tak samą ogromną trzymał Carlos w dłoni.
-Cześć,Carlos.-powiedziałam przyjaźnie
-Hej.-powiedział ze smutnymi oczami Carlos
-Coś się stało?
-Katrin,daj Carlosowi spokój!.-krzyknęła na mnie Anna
-Okej.-wymruczałam pod nosem,bo nie wiedziałam po co ten cały krzyk
-Chodź pokaże Ci twój pokój.- I ruszyli,a ja poczułam się dziwnie bo nie wiedziałam czemu Carlos jest w tak dziwnym humorze może nie cieszy się że przez jakiś czas będzie skazany na moją obecność i jeszcze ten krzyk za to że chciałam być miła.Więc wróciłam do tego co robiłam przed przebyciem Carlosa. Widziałam jak schodził po drugą walizkę,było widać że myślami jest gdzieś indziej.Po kilku minutach wróciła mama na dół krzycząc
-Zostaw te chipsy,za 10 minut będzie kolacja.-zabrała je i weszła do kuchni.Więc poszłam za nią żeby się dowiedzieć co się tutaj dzieję i przy okazji pomóc przy kolacji.
-W czymś Ci pomóc?
-Nie dziękuję.Dam sobie radę sama.
-Okej.-Pomyślałam że jak nie to nie,ale nie wydawało mi się żebym coś się dowiedziała.Usiadłam przy stole i czekałam na kolację.Między czasie trochę odpłynęłam w myślach.Moje myśli chodził przede wszystkim przy Carlosie nie miałam bladego pojęcia co się stało i czemu już nie mieszka razem z Alex przecież się tak dobrze dogadywali .Z moich rozmyśleń  wytrącił mnie talerz naleśników. Z tego wszystkiego nie zauważyłam kiedy Carlos szedł do nas na dół. Cała trójka w milczeniu zajęła się spożywaniem kolacji.Mata jak co dzień nie było na wspólnych posiłkach.W pewnym momencie zobaczyłam jak Carlos z mamą dziwnie na mnie patrzą,a później na siebie to mogło oznaczać żebym wyszła jak skończę bo chcą porozmawiać. I tak za kilka minut zrobiłam bez słów wstałam i wyszłam.Kiedy przygotowywałam się do snu zrobiło mi się jakoś przykro bo potraktowali mnie jak małą dziewczynkę,a Carlos wyglądał na złego jakbym mu coś złego zrobiłam.Rano obudził mnie czyjś szept:
-Katrin,śpisz?-zapytał Car.
-Teraz już nie.-odrzekłam trochę zła
-Możemy pogadać?
-A która jest godzina?
-Po piątej.
-Czemu nie śpisz?-zapytałam zdziwiona
-Jakoś nie mogłem spać.-powiedział z przygnębioną miną
-Coś się dzieję?Coś z mieszkaniem?-to wydawało się że to coś poważniejszego
-To nie chodzi o mieszkanie...-zamilkł
-A powiesz mi o co?
-Alex
-Co z nią?
-Zdradziła mnie.
-Co?!Jak to?!To nie możliwe.-nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam
-Też bym w tą nie uwierzył,ale przyłapałem ich.-jego ton głosu zamienił się w szept
-Carlos,tak mi przykro.
-Mi też. Cały czas mam przed oczami ich w sypialni Alex.
-Carlos,ja nie wiem co mam Ci powiedzieć.Tak mi przykro.
-A wiesz co jest najgorsze że ja myślałem to jest kobieta na całe życie że znalazłem swoją drugą połówkę.Chyba nie jestem najlepszym partnerem.Katrin powiedz szczerze czego mi brakuję?
-Ej,Carlos nie załamuj się.Jesteś wspaniałym człowiekiem niczego Ci nie brakuję.Jeszcze znajdziesz tą swoją wymarzoną.
-Katrin,ja nie mam już siły.Jestem do niczego.Sama przyznaj że naszą przyjaźń zaniedbałem.Nawet jako przyjaciel się nie sprawdzam.A Ty ze mną rozmawiasz jak niby nic,a też powinnaś być na mnie zła.
-Nie mów tak,jesteś wspaniałym przyjacielem,jak kuzynem.Miałeś dużo spraw na głowie jak każda gwiazda muzyki.-próbowałam go rozśmieszyć,ale wyglądał jakby mnie wcale nie słuchał a jego warga nawet nie drgnęła
-Jak tu tak poważnie rozmawiamy to ja sobie nikogo nie znajdę.Żadna mnie nie zechcę.
-Głuptas z Ciebie,wiesz ile jest dziewczyn które chciałyby żebyś z nimi chociaż porozmawiał.Miliony nastolatek Cię kocha.
-Mam jakiegoś pecha nic mi się nie układa.Wszystko się sypię.
-Daj sobie czasu.Nie masz pecha to po prostu zbieg okoliczności.
-A jak do końca życia zostanę sam?
-Nie zostaniesz sam masz mnie,chłopaków i wiernych fanów.
-Masz rację. Muszę stanąć na nogi,ale będziesz musiała mi pomóc.
-Z miłą chęcią.
-Nawet mam już plan na dzisiejszy wieczór.-zadowoloną miną powiedział Carlos

3 komentarze:

  1. Super rozdział. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że Alex zdradzi Carlosa. Czekam z niecierpliwością na nn.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to Alex zdradziła Carlosa?
    Rozdział świetny, czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesry myślałam, że to coś złgfe zwiazanego z ojcem, ale nie, że to. Czekam xo

    OdpowiedzUsuń