niedziela, 21 września 2014

Rozdział 11

Hej:*Mam nadzieję że spodoba Wam się kolejny rozdział:) Jeśli macie jakieś pomysły to piszcie je:)
4 komentarze=nowy rozdział :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy się przebudziłam było już widno,a ja jakimś sposobem znalazłam się eleganckiej sypialni,nie mając pojęcia jak mogłam się tu znaleźć.Kiedy w miarę się ogarnęłam,postanowiłam trochę nabrać orientacji w terenie i delikatnie uchyliłam drzwi.Powoli kierowałam się do schodów prowadzących na dół.Kiedy byłam bliżej nich usłyszałam dochodzące głosy z dołu.Z ciekawości poszłam sprawdzić co się tam dzieję.To co zobaczyłam aż mnie zaskoczyło w sumie to sama nie wiedziałam dlaczego, ale widok całującego Kendalla Patrycję był dla mnie dziwny.Po cichu wróciłam do wcześniejszego pomieszczenia. Leżąc tam nie wiedziałam co się ze mną dzieję była na nich zła,chociaż nie miałam tak naprawdę żadnego powodu.Po godzinie usłyszałam pukanie, więc podeszłam,a w drzwiach stanęli Carlos z Alex.
-Może ktoś zamawiał śniadanko?-zapytał szczęśliwy Carlos
-Pewnie że zamawiała.-powiedziała w dobrym humorze Alex
-Jak śniadanko to zapraszam.-powiedziałam z uśmiechem.Rozsiedliśmy się na dużym łóżku
-Chcieliśmy Ci podziękować przede wszystkim.-powiedział Carlos
-Nic takiego nie zrobiłam.Jedynie skłoniłam Cie do rozmowy z Alex.
-Jesteśmy Ci wdzięczni.I proszę  częstuj się,na pewno głodna jesteś.-powiedziała Alex
-Tak i to bardzo,ale wy musicie mi pomóc bo tego wszystkiego sama nie zjem.
-Dobrze, pomożemy Ci to zjeść,kruszynko.-powiedział szczęśliwy Carlos
-Jacy w kochani.-powiedziałam z uśmiechem
-Nie by inaczej.
-To teraz jak to będzie?Wyprowadzisz się od nas?-zapytałam się Carlosa
-Mogę jej coś powiedzieć?-zapytał się do Alex
-Bo mamy dla Ciebie niespodziankę...-przerwał jej Carlos
-Zamieszkamy razem!Zgadzasz się?-powiedział z okrzykiem
-My razem?Serio to mówicie?
-Tak.Nie cieszysz się?
-Bardzo się cieszę.Zaskoczyliście mnie,ale co na to powie moja mama.
-My to już załatwimy niczym się nie martw.
-To mam jeszcze jedno pytanie.Jak ja się tu dostałam to ty mnie tu przyniosłeś?
-Haha tak,ale nieźle po buzi dostałem.
-Coo?!Czemu?
-Bo chciałem Cię obudzić,ale Ty przez sen zaczęłaś machać rękami,więc Cię przyniosłem.
-Bardzo bolało?
-Nie no co ty,to było słodkie.Teraz wiem że nawet przez sen będziesz się broniła.
-Haha.Ciekawe czy skutecznie.-Po chwili do drzwi ponownie zapukano za nich wychylił gospodarz domu:
-W końcu was znalazłem. Dzień dobry,zapraszam do ogrodu.
-A co będziemy tam robić w tak upalny dzień?-zapytał ciekawy Carlos
-Jak to co,ochłodzimy się w basenie.-powiedział zadowolony James
-Tylko że ja i pewnie Katrin nie mamy stroju.
-Katrin ma bo wczoraj byliśmy na plaży.-powiedział zadowolony Carlos
-O to super.Alex możesz nawet w braniu nam to nie przeszkadza.
-Nie ja wiem.Mam pomysł.Skoczę do sklepu na szybkie zakupy z Katrin.Zgadzacie się?
-Pewnie.
-To co pójdziesz ze mną?
-Pewnie że tak.
-To my już idziemy żeby nie tracić czasu.
-Do zobaczenia,kochanie.Szybko wracajcie.-powiedział czule Carlos
Szybko wskoczyłyśmy do samochodu i podjechałyśmy pod centrum.Weszłyśmy do pierwszego sklepu który rzucił nam się ze strojami kąpielowymi.Zaczęłyśmy szperanie między wieszakami w pewnym momencie wpadł mi w oko turkusowy strój:
-A może ten?
-Hmm...Jest śliczny.A ja znalazłam również coś dla Ciebie.-pokazała mi strój w pomarańcz neonową
-Jest bardzo ładny...
-To chodź przymierz jestem ciekawa jak będziesz wyglądała.-Po kilku minutach Alex szepnęła
-I jak?Mogę wejść?
-Tak.Tylko się nie śmiej.
-To wchodzę.Nie no  ładnie pasuję Ci,źle się w nim czujesz?
-Jest bardzo ładny i wygodny.
-No to go musisz wziąć, jak chłopcy Cię w nim zobaczą to oszaleją.-w całym sklepie było słychać nasz śmiech
-To teraz Ty przymierz swój.
-Ok daj mi chwilkę.-za chwilkę Alex zawołała mnie do siebie:-I jak?
-Jest śliczny.
-Na pewno?
-Tak na pewno.
-No dobra to go biorę.
Po kilku chwilach wyszłyśmy ze sklepu i ruszyłyśmy w stronę mieszkania Jamesa.Kiedy dojechałyśmy na miejsce tam już na nas czekał stęskniony Carlos.
-Już się was doczekać nie mogłem.-i objął Alex
-To jeszcze chwilkę musisz na nas poczekać,bo musimy się przebrać.-pocałowała Carlosa w policzek
-To czekam na was w ogrodzie.
-Dobrze.Do zobaczenia za moment.-Pierwsza do łazienki wskoczyła Alex,chwilę później ja.Na stój założyłam luźną białą bluzkę i spodenki i tak wyszłam do ogrodu.W ogrodzie każdy był zajęty czymś innym Logan z James rozpalali grilla, Carlos z Alex siedzieli w basenie.a Kendall gonił Patrycję wokół basenu,uwagę jej strój miała taki sam jak ten co kupiłam dzisiaj.Usiadłam przy basenie,wtedy dosiadła się do mnie Victoria:
-Pamiętaj,że z nami nie wygrasz.-powiedziała groźnie
-Ale ja z wami w nic nie gram.
-Powiem tylko tyle,nie masz z nami szans.-I odeszła,a ja nie miałam pojęcia o co mogło jej chodzić.widziałam że przez ten cały czas zerkały na mnie z ogromną nienawiścią.W pewnym momencie:
-Katrin!-krzyknęła Alex
Tak?-powiedziałam mętnie
-Co tam tak sama siedzisz?Chodź do nas zagramy.
-A w co będziemy grać?
-No nie wiem może w wodną siatkówkę?
-No okej.-w jednej chwili obok mnie stanął James:
-Może Ci pomóc w zdjęciu ubrań?-z uśmiechem na twarzy
-Haha,Nie nie trzeba dam sobie radę.-Dziwnie się czułam jak każdy mi się przygląda a najbardziej bałam się spojrzeć na Patrycje którą mogłam jeszcze bardziej rozzłości.Kiedy byłam już basenie Carlos podpłynął do mnie:
-Robimy powtórkę z rozrywki?-uśmiechnięty już wyciągał dłonie aby mnie złapać
-Spadaj!Ja Ci dam powtórkę z rozrywki.-żeby się ochronić zaczęłam go ochlapywać wodą jak się tylko dało,on długo nie czekał i odpłacał się tym samym,pozostali tylko się z nas śmieli
-To co możemy już grać?-po chwili zapytał Logan
-Pewnie tylko kto z kim?-odrzekł James
-Ja,Alex,Katrin i Kendall.-powiedział Carlos
-To zemną jest Patrycja,Victoria i Logan.-oznajmił James
-Nie macie z nami szans.-powiedziała Patrycja
-To się jeszcze okaże.-powiedział wystawiając język Kendall
-No to gramy!My zaczynamy!-powiedział Logan.
I piłka poszła w górę.Wszyscy grali jak zawodowcy,wtedy doceniłam chodzenie na SKS-y ,gdzie nie musiałam być wcale gorsza od pozostałych.W pewnym momencie że coś próbuję pociągnąć mnie za nogę kiedy się odkroiłam pod wodą był Carlos.
-Nie żeby coś ale leczyć się musisz.-powiedziałam żartobliwy sposób
-Ja też chcę się leczyć!-powiedział Kendall który zdążył mnie podnieść
-O Nie!-Odruchowo zamknęłam oczy,ale zostałam jedynie okręcona
-No ja nie jestem aż taki zły.-powiedział zadowolony
-Jak dobrze że jest tu ktoś normalny.-Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz dziewczyn
-No dobra.Zapraszam na posiłek.-powiedział James.Po chwili każdy już zajął miejsce przy stole,jedynie Patrycja pomagała Jamesowi w kuchni.Chwilę później wszyscy zajadali się.
-Znieśmy toast.-zaproponował Logan
-No okej.Mów dalej przyjacielu.-po plecach poklepał go James
-Za wakacje,aby trwały jak najdłużej.
-Na zdrowie!-powiedziała zadowolona Patrycja,i wszyscy równocześnie się napiliśmy.W jednej chwili zrobiło mi się słabo nie czekając dłużej uciekłam do łazienki.
W tym samym czasie:
-Co jej się stało?-zapytał Logan
-Nie mam pojęcia, ale za dobrze to nie wyglądało.
-Chłopaki,przestańcie to nic poważnego.-powiedziała Victoria
-Czemu tak myślisz?
-Widziałyśmy jak brała jakieś tabletki.Na początku nie wiedziałyśmy co to mogło być,ale teraz mam pewność że to tabletki na odchudzanie.
-To niemożliwe.-powiedział zmartwiony Carlos
-Carlos,musisz z nią pogadać.-powiedział Logan
-Właśnie to jest niebezpieczne.-dodał James
-Dobra,idę zobaczyć jak się czuję.:
-Katrin jesteś tu?
-Tak,zaraz wyjdę.-powiedziałam osłabionym głosem-Wychodząc zobaczyłam zdenerwowanego Carlosa:
-Czemu to robisz?-jego mina była stanowcza
-A co takiego zrobiłam?
-Możesz nie udawać? Dziewczyny wszystko widziały jak bierzesz jakieś prochy!
-Co?!Jakie prochy?
-Jak ja mam Ci pomóc jak prawdy nie mówisz?
-Ja nic nie brałam,przyrzekam.
-Katrin,czemu to robisz?-ciągnął to dalej jakby nie dochodziło do niego to co mówię
-Ja nie połykałam żadnych tabletek,wczoraj ani dzisiaj.
-Nie okłamuj mnie!-z tych emocji zakręciło mi się w głowie
-Dobra jutro o tym porozmawiamy.Teraz odpocznij sobie i przemyśl wszystko.-nie miałam sił nawet żeby protestować posłusznie poszłam do wcześniejszego pokoju i zostałam w nim sama.Nigdy się tak nie czułam,może coś było z tymi tabletkami,ale ja sama ich nie wzięłam.W tedy mnie oświeciło że to musiało się zdarzyć kiedy w kuchni był przygotowany sok,ale jakoś nie chciało mi się wierzyć że coś takiego mógłby mi zrobić James.Przez uchylone okno usłyszałam rozmowę:
-I jak się czuję?-zapytała się Alex
-Słaba jest.-powiedział bez emocji Carlos
-A co Ci powiedziała?-dopytywała się Alex
-Wszystkiemu zaprzecza.
-Może nie chcę żeby wyszło że ma taką naturalną figurę.-powiedziała Victoria
-Takie zachowanie dopiero dzisiaj u niej zobaczyłem.
-Może dobrze się chroniła,wiesz tu jest więcej osób i łatwo o wpadkę.-powiedziała Patrycja
-Nie wierzę to.-powiedział Carlos
-Albo nie chcesz uwierzyć taka jest prawda.-powiedziała Victoria
-Co jej do głowy przyszło?Nie poznaje jej.-powiedział Carlos
-Wydawała się być inną dziewczyną.-powiedział Kendall
Jedynie tyle rozmowy była w stanie wysłuchać po tym wiedziałam że Carlos ma inne zdanie,a to co ja powiem i tak mi nie uwierzy.Zastanawiałam się co dziewczynom takiego zrobiłam że tak mnie nienawidzą,ale równoważne było z tym że zaczęłam się ich bać.Kiedy wszyscy świetnie się bawili w ogrodzie,ja zabrałam swoje rzeczy i wyszłam.Całą drogę łzy napływały mi do oczu i w żadnym sposób nie wiedziałam jak to wszystko mam odkręcić.Kiedy byłam już niedaleko domu,ktoś z całej siły szarpnął mnie za ramię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~